Interstate 40 - John D. Loudermilk zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Interstate 40.
1. Od czego to wszystko się zaczęło? Siedzę w pracy, pogrążona w tabelkach i liczbach, dzwoni telefon. - Kasia czy nie chciałabyś wziąć udziału w Maratonie Warszawskim? - Jasne, że bym chciała ale nie przebiegnę. - Przebiegniesz bo to sztafeta, dla Ciebie będzie 10km. - Jasne! 3 osoby uzbierane, powstała firmowa sztafeta. Wieść się rozniosła i okazało się, że ktoś by pobiegł na piątkę, a może uda się stworzyć jeszcze jeden team sztafetowy. Koniec końców było nas 10 osób (2xmaraton, 2xsztafeta, 2x5km) mały tłumek. Teamy trochę jak na paraolimpiadę ja z tą nogą co po 3km wysiada, drugi z kontuzją, trzeci nigdy nie przebiegł 10km, czwarty w dniu startu z glutem do pasa. Ale chęci najważniejsze! ;) 2. Przygotowania Moje przygotowania nie skupiły się na bieganiu, a na wyleczeniu nogi. Mroziłam, masowałam, smarowałam żelami przez kilka dni. 3 dni przed startem udało mi się przebiec 5km bez bólu. Zachęcona sukcesem i podjarana odebranym pakietem poszłam kolejnego dnia na wolniutkie 10km, przebiegłam 2,5, noga odmówiła posłuszeństwa. Załamałam się totalnie. Spędziłam cały wieczór udając ludzkiego kebaba, wystawiając tylko nos spod koca. W dupie, nie dobiegnę, nie dam rady, mam dość, na co mi to wszystko. Obraz nędzy i rozpaczy. Jak to zwykle bywa przyszła noc, wstałam z zupełnie innym nastawieniem. Rano pojechałam na Run Blog Fest, świetna inicjatywa na pewno jeszcze o tym opowiem w oddzielnym poście. Pokręciłam się chwilę po EXPO, nawet prawie kupiłam skarpety kompresyjne ale uznałam najpierw wrócę do pełnej sprawności potem będę się bawiła w gadżety. W każdym razie duch biegowy, duch walki i podejście "kto jak nie ja" wróciły". Dlatego po powrocie do domy zaczęłam mrozić nogę z jeszcze większym zaangażowanie (nawet ją sobie lekko odmroziłam). Dobre nastawienie jest, jutro będzie super, jazda! 3. Bieg Tutaj nie będę pisała o pierdołach, że się spotkaliśmy oddaliśmy rzeczy do depozytu, itd. Stawiło się 2/3 naszej sztafety i cała druga. Zrobiliśmy co robi się przed biegiem, wystartowaliśmy pierwszych i poszliśmy do miejsca zmiany. Organizacyjnie zmiana była ciężka. Mnóstwo stłoczonych, czekających na swoją kolej, biedny Pan w przeuroczych okularach wykrzykujący nazwy drużyn: Biegam bo Biegam!, W dupie mam i biegam!, Zakwas Team!, Zadyszka! Wydaje mi się, że Pan nie wykrzyczał mojego teamu ale szczęśliwie zobaczyłam na monitorku i ruszyłam. W strefie zmian czekał już Sebastian szczęśliwy z życiówki (1:00:29). No dobra ruszyłam. Pierwszy kilometr to walka ze sobą i ciągłe powtarzanie: zwolnij, zwolnij, zwolnij bo zaraz padniesz. No ale jak zwolnić skoro tłum ciągnie? Długo nie musiałam czekać na efekty, dodatkowo doprażyło mnie słońce i zaczęłam odpadać. Ale biegnę dalej no bo kto jak nie ja? Trzeci kilometr, kolano walnęło. To już koniec, nie dam rady dobiec/dojść do końca. Od trzeciego do piątego - dramat, walczyłam o każdy krok. Gdyby to nie była sztafeta po raz pierwszy w życiu zeszłabym z trasy. Nie dość, że nie mogłam biec, ja nie mogłam iść. Próbowałam trochę podbiegać - nic z tego. Próbowałam poprawić sobie opaskę, żeby inaczej uciskała nogę nic nie działało. W którymś momencie uznałam, że skoro i tak i tak boli będę biegła - szybciej skończę tę męczarnię. I to był chyba dobry pomysł bo po 5km coś pyknęło w nodze i ból się zmniejszył. 5-7 km poszedł bardzo sprawnie. Nie wiem jaka jest magia 7 km ale zawsze gdy go przekroczę wiem, że zrobię wszystko co sobie zaplanowałam, wiedziałam że się uda. Mijam siódmy, a tu bach znowu kolano walnęło. Znalazłam ekipę medyczną na trasie, poprosiłam o zamrożenie. W sumie bólu nie zmniejszyło ale na głowę chyba wpłynęło. Do końca zaciskałam zęby trochę biegłam, trochę szłam. Znalazłam dla siebie mantrę - to na prawdę pomaga. Czytałam przed zawodami o mantrach biegowych: "Dam radę!", "Kto jak nie ja!", "Musi boleć", itd. Jaka była moja mantra? "Co się stanie, gdyOreo dam wampirowiJestem ciekaw samCzy jak umrze - zmrozi krew,Czy poczuje mleczny zew." Dalej nie znam tekstu więc tak w kółko przez 3 km. Biegnę, biegnę, boli, boli, co się stanie, gdy oreo dam, punktu zmiany nie widać. Nagle dopada mnie jakiś facet i mówi sztafeta w prawo. No to w prawo. Okazało się, że nie to prawo. Szczęśliwie chłopcy ściągnęli mnie z dodatkowej rundki zwycięzcy i trafiłam do strefy zmian. A tam hmm... są dwie wersje tej historii. Wpadam w strefę mimo bólu próbuje urwać jeszcze ostatnie sekundy, dobiegam do mojego zmiennika a on na luzie oparty o płotek gada sobie. Wpadam! Krzyczę jakieś "lecisz" albo "dajesz" ostatkiem sił, a mój zmiennik powoli podaje rękę rozmówcy na pożegnanie, zakłada słuchaweczki i zaczyna truchtać. Drugiej wersji tej historii nie przytoczę - moja jest ciekawsza nawet jeśli trochę naciągana. ;) Jaki czas? Kijowy. 1:08:38 Chyba frustracji dopełnia fakt osiągania lepszych czasów w kwietniu. Oj nie lubię bardzo nie lubię gdy widzę brak progresu i upływający czas. Ale dobiegłam, to był cel na ten start i tego trzeba się trzymać! Co było po biegu? Relacja tutaj (klick-klick). Sztafetę zakończyliśmy z czasem 4:12:53, podobno założone było 4:15:00 - jest dobrze. :) To co zawsze przy maratonie. Lubię stanąć na końcówce 40-42km i dopingować. To zawsze mnóstwo emocji tych niesamowicie pozytywnych i mrożących krew w żyłach. Dziewczyna, która się zataczała, nie mogła utrzymać równowagi, opieka medyczna ściągnęła ją 200m przed metą. Znajomy, który leciał na 3:30:00 i zszedłby poniżej, gdyby nie kontuzja kostki po 39km, końcówkę pokonał w 35min. Ile ludzi, tyle historii bardzo fajnie jest im się przyglądać. Mam nadzieję, że za dwa lata będę jej częścią. :) I jeszcze jedno jeszcze. Wsparcie na trasie od innych biegaczy to rzecz wspaniała. Ile razy słyszałam: chodź biegnij z nami, Kasia dajesz już nie daleko, itd. :) Ile poklepań po barku (po jednym nie mogłam złapać przez 30s oddechu, gdy jakaś zaangażowana biegaczka przywaliła w mój wątły barczek). Wspaniała sprawa - wspierajcie się, wspierajmy się. :) 5. Przesłanie na koniec? Biegajcie, bo to piękne! Amen. :)
Co się stanie gdy oreo dam wilkowi - Reklama Oreo zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Co się stanie gdy oreo dam wilkowi.
Parada orkiestr w Prószkowie odbędzie się w sobotę, 18 czerwca. mat. OKiS ProszkówW sobotę ( prószkowski Rynek będzie miejscem popisowym dla uznanych orkiestr - nie tylko z Opolszczyzny. Wszystko to z okazji VIII Prószkowskiej Parady Orkiestr, który startuje paradą ulicami Prószkowa z Rynku o godz. - Tradycyjnie prezentacje będą się odbywały równocześnie na trzech scenach - mówi Mariusz Staniów, dyrektor Ośrodka Kultury i Sportu w Prószkowie. - Mamy wielu gości, dwie orkiestry z Czech, z Tarnowa Podgórnego spod Poznania. Nasza impreza powoli nabiera rangi międzynarodowej i prestiżu. Nie zapominajmy, że w ubiegłych latach grali u nas Austriacy czy Niemcy. W Prószkowie grały też orkiestry z Krakowa, górnicze i tym roku kilka orkiestr zaprezentuje się w Prószkowie po raz pierwszy, z Tarnowskich Gór czy właśnie z Tarnowa Orkiestra czeska da z pewnością wyjątkowo ciekawy pokaz. Ta muzyka naszych sąsiadów jest bardzo specyficzna. Na całą czeską paradę dobrze się nie tylko patrzy, ale również nogi same rwą się do tańca - mówi Mariusz Staniów. - Tradycje orkiestr na Śląsku znane są od zawsze. My chcemy o nich przypominać, pokazywać ich specyfikę - że Prószkowie działa 50-letnia orkiestra Gminna Orkiestra Dęta, która w sobotę wystąpi w roli gospodarza imprezy i oczywiście zaprezentuje się w całej okazałości. Nieco młodsza lokalna orkiestra to Młodzieżowa Orkiestra Dęta „Kaprys” ze parady zobaczymy musztrę paradną, pokłosie trwających trzy dni warsztatów w wykonaniu grupy tanecznej Scorpion i grupy, która przyjedzie z naszego miasta partnerskiego z będą się odbywały w trzech miejscach: w Rynku ( czeska orkiestra dęta, Orkiestra Dęta Łubnice i „Kaprys”), w Parku Partnerstwa przed zamkiem (Gminna Orkiestra Dęta, Orkiestra Dęta parafii św. Józefa z Opola-Szczepanowic, Tarnogórska Orkiestra Dęta z tarnowskich Gór, Orkiestra Dęta Toszek) i na scenie w parku Ośrodka Kultury i Sportu w Prószkowie (Młodzieżowa Orkiestra Dęta Gminy Tarnowo Podgórne, Orkiestra Dęta Blaskapelle z Świbia i Orkiestra z czeskich Hranic).Impreza zakończy o północy pokazem sztucznych ogni.
Dlatego też często wykrywana jest przypadkowo. Zgrubienie może wyczuć masażysta podczas zabiegu czy nawet ty, w trakcie kąpieli. Często po takim samobadaniu pojawia się obawa, że to guz nowotworowy. Torbiel Bakera jednak nim nie jest. Nie zezłośliwia się też, co nie znaczy, że nie wymaga diagnostyki i leczenia.
Postanowiłam wrócić do serii, którą zaczęłam krótko po wystartowaniu bloga w obecnej formie. Pierwotna wersja nazywała się „Warto poczytać”. Skąd więc zmiana nazwy? Stąd, że coraz więcej czasu spędzam na YouTube i przeglądam przeróżnego rodzaju materiały i vlogi, więc nie tylko teksty do poczytania będę Wam podrzucać, ale także filmiki do obejrzenia – stąd Znalezione w internetach. Coraz mniej czasu mam na przeglądanie pierdół i skupiam się raczej na tym, co niesie ze sobą wartość, więc takie też materiały chciałabym Wam podrzucać – głównie mówię tu o filmikach. Chociaż na rozrywkę też trzeba znaleźć czas i coś tam fajnego na pewno Wam przemycę. Przejdźmy jednak do rzeczy, bo za bardzo się znów rozpisuję. Od razu też mówię, że nie wiem z jaką częstotliwością będzie pojawiać się ta seria, bo nie chcę wysyłać Wam na siłę treści przeciętnych. Tylko najciekawsze Bardzo często zadawane blogerom jest pytanie o to, ile zarabiają. Ile wzięli za kampanię, ile za wpis sponsorowany, czy za zdjęcie, które pojawiło się na Instagramie pobrali zapłatę, czy wstawili je bezinteresownie? Na FashionGirl odwrócono to pytanie i pokazano jak wiele zarobiły firmy, dzięki działalności Hitem mojego pobytu w Warszawie u mojej cudownej Qulleczki była piosenka z reklamy Oreo. No nie powiecie, że nie wpada w ucho i nie sprawia, że sami chcecie ją śpiewać. Ale ta pierwsza wersja o wampirze. Bo wilkołak już takiego wrażenia na mnie nie zrobił. To dlaczego by nie zapętlona godzinna wersja. A co tam. Nie będę sobie żałować ;) A tak serio… wytrzymałam 7 minut i styknie ;) A w ogóle, to dzięki Basi z z którą również spędziłam cudne chwile w stolicy, choć pogoda nam nie dopisywała, dowiedziałam się „Co się stanie, gdy Oreo dam wampirowi?”. Basia dała mi niesamowicie logiczną i prostą odpowiedź, która rozwaliła mnie i moich znajomych na łopatki: „Jak to co? Będziesz miała jedno oreo mniej!”. Buziaki Basiu! :) 3) A jak już przy Qulleczce jesteśmy, to za moją i kilku innych osób namową, zaczęła pisać swojego bloga, którego uwielbiam. Żałuję tylko, że brakuje mi czasu, by zostawiać jej komentarze pod najnowszymi postami, więc wykorzystam Was moi mili i może mnie trochę wesprzecie? ;) A żeby nie było, że słodzę własnej znajomej, to polecę jeden, konkretny post, z niesamowitą grą dla dzieci, przy której trzy dorosłe osoby spędziły niemal godzinę. Świetna zabawa!4) Dalej mam dla Was twórczość Troy’a Sivana, który przez wielu kojarzony może być z YouTube właśnie. Chłopak z Australii, który tworzy także muzykę. Zaczęło się od Happy Little Pill, na którą trafiłam jakiś czas temu. Dopiero jednak WILD mnie zachwyciło. Piosenka non stop, od miesiąca albo i dłużej leci w moich głośnikach i ma w sobie swego rodzaju magię, która mnie przyciąga. Nie potrafię się od niej uwolnić, ale też nie chcę. WILD ma w sobie to coś, co sprawiło, że się w piosence zakochałam i dosłownie gwałcę przycisk replay ;) 5) To nawiązując do pierwszego wpisu, dalej pójdę w kierunku blogowym. Autorki 9 bardziej, lub mniej rozpoznawalnych blogów – przyznam bez bicia, że kilku nie znałam – odpowiadają na dwa pytania: „Co uznałabyś za marnowanie czasu przy zakładaniu bloga?” oraz „Co wybrałabyś jako najważniejszą rzecz przy zakładaniu bloga?”. Być może ktoś z Was zastanawia się właśnie, czy nie założyć własnego bloga, więc zerknijcie w ten tekst i sami się przekonajcie, co radzą Chciałam też zaprosić Was na bloga, na którego trafiłam przez totalny przypadek, gdy pojawiła się u mnie informacja, że autor wykorzystał moje zdjęcie w jednym z wpisów. Tematyka podróży a więc moja działka, bardzo sensowne teksty – zajrzyjcie i poczytajcie o tym jak nie zostać niedzielnym turystą na blogu Wojciecha Kulika :)7) Prawie bym o tym zapomniała a w sumie warto zerknąć. Okej, wiem, że na pierwszy rzut oka niefajne i nie chcecie i w ogóle beee, no bo przecież to jest TA książka i TEN film i WY nie chcecie mieć z tym nic wspólnego, ale uwierzcie mi, że warto poświęcić te 15 minut. I potem kolejne 10. No i na koniec 8. Na pewno lepiej poświęcić 33 minuty na analizę Pawła, poprawić sobie humor, pośmiać się z głupoty autorki i wydawców, niż spędzić kilka godzin nad mierną książką. Sama jej nie czytałam, więc nie powinnam oceniać, ale po tym, co przekazał mi Paweł jednego jestem pewna – do tego tytułu nawet się nie zbliżam ;) 8) To na koniec łapcie jeszcze Arlenę Witt, która jest moim niedawnym ogromnym odkryciem YouTube. Świetna kobieta, która fantastycznie mówi o języku angielskim i która niezmiennie (a nagrała dopiero około 10 odcinków) udowadnia mi, jak wiele muszę jeszcze poprawić i nad iloma kwestiami jeszcze popracować. Zresztą, jeżeli uczycie się angielskiego to jest Wasze „Must know” i nie ma przebacz. Poświęćcie kilka minut Arlenie a jestem pewna, że się w niej zakochacie tak samo jak ja. Follow my blog with Bloglovin
Krok 1: Otwórz Spotify na swoim iPhonie. Krok 2: Stuknij koło zębate Ustawienia w prawym górnym rogu. Krok 3: Otwórz menu Pamięć. Krok 4: Stuknij „Wyczyść pamięć podręczną” i gotowe. Możesz także ponownie zainstalować Spotify na swoim iPhonie, aby wyczyścić pamięć podręczną i zacząć od nowa.
zapytał(a) o 10:30 Jaki jest tekst tej reklamy oreo ~~ co sie stanie gdy oreo dam ? Bo ja nie moge zrozumiec co oni tam spiewaja a fajna jest ;D Odpowiedzi ilona002 odpowiedział(a) o 13:29 Są 2 wersje Pierwsza wersjaCo się stanie gdy oreo dam dziś wilkowijestem ciekaw sam czy to będzie srogi ryk czy się zakumluje z nimze świnkami które pragną zjeść bedzie niezły jeez co sie stanie gdy oreo damDruga wersja Co się stanie, gdyOreo dam wampirowiJestem ciekaw samCzy jak umrze - zmrozi krew,Czy poczuje mleczny zew,I gdy schłodzi odjazdowy drinkZasmakuje w nimCo się stanie gdy oreo dam Co się stanie, gdyOreo dam wampirowiJestem ciekaw samCzy jak umrze - zmrozi krew,Czy poczuje mleczny zew,I gdy schłodzi odjazdowy drinkZasmakuje w nimCo się stanie gdy oreo damNie myślałam że naprawdę tak ciężko jest to usłyszeć :D Uważasz, że ktoś się myli? lub
mvL8CDY. 230 8 89 326 108 72 161 23 228
co się stanie gdy oreo dam wampirowi